Dziedzictwo, które łączy ponad granicami - czyli współpraca, która przynosi wymierne efekty
Gmina Hażlach i Miasto Karwina to sąsiadujące ze sobą gminy z Polski i Czech, które mają także wiele wspólnych korzeni historyczno-kulturowych. Fakt ten postanowiono wykorzystać, aby opracować wspólną ofertę turystyczną mającą na celu promocję polsko-czeskiego pogranicza. Filarem pomysłu jest postać hrabiny Gabrieli von Thun und Hohenstein z rodu Larisch von Mönnich. Została ona zapamiętana przez mieszkańców Śląska Cieszyńskiego jako „Dobra Pani”, gdyż była znaną filantropką, działaczką społeczną, która ufundowała jeden z pawilonów cieszyńskiego szpitala.
Należy przypomnieć, iż to dzięki współpracy polsko-czeskiej hażlaski samorząd mógł uhonorować hrabinę pomnikiem w kształcie ławeczki, a Miasto Karwina nakręciło film przybliżający postać „Dobrej Pani” z Kończyc Wielkich.
Samorządy po obu stronach Olzy zachęcają, aby wybrać się w rodzinną podróż śladami hrabiny. Pałac Frysztat, Rynek Masaryka czy „Ścieżka zdrowia hrabiny Gabrieli Thun- Hohenstein” wraz z kończyckimi pomnikami przyrody to tylko niektóre atrakcje, które warto odwiedzić.
Pogranicze polsko-czeskie jest nie tylko pełne atrakcji turystycznych, ale również ciekawych podań i legend. Jedną z nich spisała pani Helena Stoszek, a dotyczy ona wyprawy króla Jana III Sobieskiego pod oblężony Wiedeń. Kiedy w 1683 roku część polskiej husarii przechodziła przez tereny Śląska Cieszyńskiego, jeden z etapów marszu zakończono właśnie w Kończycach Wielkich. Wokół pałacu rozbito żołnierskie namioty, konie wypasano na położonych obok łąkach i pojono w przepływającej przez wieś Piotrówce. W trakcie długiego i ciężkiego marszu padło kilka najlepszych rumaków, więc zwierzęta pochowano w pobliżu starych dębów, które rosną wokół pałacu. Lokalny hrabia, chcąc zrekompensować żołnierzom tę stratę, podarował im kilka rumaków ze swojego stada. Kolejnego dnia husaria ruszyła w dalszą podróż, a kiedy opuszczała granice Kończyc, mieszkańcy ponoć słyszeli tęskne rżenie koni pochowanych w cieniu majestatycznych dębów. Wieść przekazywana z pokolenia na pokolenie niesie, że od tamtego wydarzenia, w rejonie rozległych dębów wokół pałacu co jakiś czas można było usłyszeć ciche uderzenia końskich kopyt i pełne żalu rżenie… Ludzie w strachu zaczęli więc omijać to miejsce i szeptali, że w przypałacowym parku wciąż straszą duchy husarskich rumaków. Wreszcie znalazł się śmiałek, który postanowił zadać temu kres i na jednym z dębów zawiesił wystrugany w drewnie obrazek Matki Boskiej. Następnie miejsce skropiono również wodą święconą. Zabiegi poskutkowały, ponieważ od tego czasu w parku słychać tylko szum drzew i brzęczenie owadów…
Na podstawie powyższej legendy postanowiono zorganizować wydarzenie kulturalne „Pod Kończyckimi Dębami”, przybliżające piękno pogranicza, jak również kultury i historii, które łączą nas ponad granicami.
– W tym miejscu bardzo dziękuję Państwu Ewie i Marcinowi Lipskim za udostepnienie pałacu wraz z otoczeniem. Podziękowania kieruję również pod adresem wszystkich organizacji oraz osób, które aktywnie włączyły się w zorganizowanie wydarzenia „Pod Kończyckimi Dębami”– mówi Wójt Gminy Hażlach Grzegorz Sikorski.