W celu świadczenia usług na najwyższym poziomie stosujemy pliki cookies. Korzystanie z naszej witryny oznacza, że będą one zamieszczane w Państwa urządzeniu. W każdym momencie można dokonać zmiany ustawień Państwa przeglądarki. Dodatkowo, korzystanie z naszej witryny oznacza akceptację przez Państwa klauzuli przetwarzania danych osobowych udostępnionych drogą elektroniczną.
Powrót

Zimowe odśnieżanie - Czy sól na drogach to najlepszy sposób?

zima na drogach

Polska jest jednym z nielicznych krajów w Unii Europejskiej, gdzie na drogi wysypuje się tak duże ilości chlorku sodu (potocznie soli). Sytuacja taka powtarza się cyklicznie zimą – sól niszczy asfalt, chodniki, buty i przydrożną zieleń, ale za to ułatwia ludziom poruszanie się po mieście.

Rzeczywiście sól obniża temperaturę topnienia śniegu, więc wysypywana na drogi i chodniki zapobiega oblodzeniu. Efekty widać bardzo szybko – śnieg i lód znika, jezdnia staje się czarna. A co ze skutkami? Słona maź, topi się i wsiąka w glebę, powodując, że wiosną drzewa i rośliny, zamiast zielenić się usychają. Dlaczego tak się dzieje? Bo sól nie wyparowuje z drogi – razem z wodą wnika w glebę (jej stężenie w błocie pośniegowym w pobliżu dróg bywa wyższe niż w Bałtyku). W wyniku tego rośliny z powodu tak zwanej suszy fizjologicznej zaczynają obumierać – nie mogą pobierać wody z otoczenia mimo, iż woda tam występuje. Warunki przyuliczne znosi coraz mniej gatunków i odmian drzew, szczególnie szkodliwe jest zasolenie siedlisk przyulicznych i to zarówno, w postaci zasolenia gleby jak  i w postaci aerozolu solnego. Z powodu działania tego ostatniego w polskich miastach (przy ulicach) ginie coraz więcej drzew, to zjawisko się niezwykle nasila. Jeśli nie zaprzestaniemy „solenia” jezdni, niedługo nie będziemy mieli drzew przy ulicach.
Sól niszczy nie tylko drzewa. Chlorek sodu powoduje korozję przydrożnych ogrodzeń, słupków czy znaków drogowych. Niszczy nasze buty, ubrania. O jej szkodliwości wiedzą też właściciele samochodów obserwując każdej zimy postęp korozji w swoich pojazdach.
Sól, którą posypywane są ulice, zimą trafia w większości do lokalnych rzek i jezior. Wniosek jest taki, że zasolenie może być dużym zagrożeniem nie tylko dla ekosystemów wodnych i lądowych, a także dla ludzi korzystających z ujęć.

Czy jest jakaś alternatywa?
Obowiązek odśnieżania i zamiatania dróg spoczywa według ustawy na samorządach, które zawierają umowy z wybranymi podwykonawcami. Jednak w dobie kryzysu, gdy każde miasto i gmina boryka się z ograniczeniami budżetowymi, konieczne są pewne wyrzeczenia.

Czy rzeczywiście sól drogowa to najtańsza opcja? A co z kosztami naprawy pojazdów uszkodzonych w wyniku korozji, zniszczonych dróg, czy z kosztami środowiskowymi?
Możliwe jest stosowanie chlorku wapnia wymieszanego z substancjami zapobiegającymi korozji oraz utrzymującymi prawidłowe zakwaszenie gleby lub pochodnych kwasów octowego i mrówkowego. Ich zaletą jest to, że nie powodują korozji w takim stopniu jak chlorek sodu. Zatem w czym problem? Jest to ekonomicznie nieopłacalne, bo takie środki są kilkanaście razy droższe od chlorku sodu, przez co w całej Europie używa się ich sporadycznie.

Można też stosować piasek na szerszą skalę. Posypywanie nawierzchni piaskiem lub żwirem nie szkodzi środowisku. Ta opcja jest jednak bardziej uciążliwa dla kierowców, ponieważ nie usuwa śniegu i lodu. Poruszają się przez to wolniej i muszą być bardziej ostrożni,  a zważywszy na pęd rodzimych posiadaczy czterech kółek do szybkiej jazdy, może okazać się to wręcz niebezpieczne. Jednak piasek znakomicie sprawdza się do wysypywania chodników i deptaków. Z tym że i tak w te miejsca sól może być przenoszona z ulic przez pługi śnieżne. Piasek niestety szpeci wygląd ulic i niesprzątnięty na czas zalega na chodnikach.

Na razie nie ma co liczyć na całkowitą rezygnację z używania soli na drodze. Jak dotąd kwestia bezpieczeństwa przeważa nad ochroną środowiska. Jednak zawsze można ograniczyć ilość wysypywanej soli do wymaganego minimum oraz używać więcej piasku.

 

 

{"register":{"columns":[]}}